Powrót ze strefy śmierci, czyli Wzgórza Strzelińskie

Prolog Na tę WYPRAWĘ nie byłem przygotowany ani psychicznie ani fizycznie. W ostatniej chwili, z powodu silnego wiatru zrezygnowałem ze znanego mi terenu w Górach Złotych i udałem się w teren obcy i przez to mniej bezpieczny – Wzgórza Strzelińskie. Już przygotowania wieczorne dały przedsmak tego co mnie miało czekać. Zjedzone na kolację ostrygi (albo co innego to było, ale przypuszczalnie pochodziło z Morza Bałtyckiego) spowodowały w moim wnętrzu spustoszenie. Teraz już wiem, że owoce morza zjada się jak jabłka…

Read More

40-tka i dlaczego warto dbać o jajka

Etap 1 – tam O 6 rano dojeżdżam do Złotego Stoku. W trasie towarzyszyły mi gęste mgły, a klimatu dopełniał album Alternative 4 Anathemy (kawałek 8.Regret – ACH!). Wychodzę na szlak i pierwsze kilometry pokonuję w świetle czołówki. Potem się przejaśnia i to właśnie wtedy jestem świadkiem najpiękniejszych zjawisk. Czasem biję się z myślami czy robić zdjęcia czy sobie odpuścić, ponieważ od początku marszu mam zmarznięte ręce. Wynika to z tego, że często sprawdzam na telefonie trasę – nie chcę…

Read More

Glödis (3206) – nie rozczarował!

Tekst: Dziku Zdjęcia: Tomek i Dziku Wyjazd miał miejsce w dniach 18-19 IX 2020 Wrzesień 2016 Szczyt ten po raz pierwszy rzucił mi się w oczy podczas wizyty w Kals w 2016 roku, kiedy to z daleka, ze szczytu Blauspitz wyglądał niezwykle intrygująco. Szczególnie zapamiętałem jego odbijającą światło północno-zachodnią ścianę: Podczas tamtej wycieczki mieliśmy się okazję mu przyjrzeć potem z bliska zarówno z Lesachtal…: …jak i z drugiej strony, czyli z doliny Debanttal. Tam prezentuje się nieco inaczej, raczej jak…

Read More

Sposób na deszcz – część 2

To był jeden z tych weekendów w roku, kiedy miejsce i towarzystwo sprzyjają, by człowiek odciął się od wszelkich zmartwień. Jednak pomimo wszechogarniającego luzu nie potrafiłem odmówić sobie treningu, tym bardziej, że byliśmy w górach. Marianówka, 26 września 2020: budzę się o 6:29. Spakowany, tylko w buty wskoczyć i można lecieć na Śnieżnik. Po zaledwie 20 minutach marszu zaczyna padać deszcz i jest nieprzyjemnie zimno. Ale nie wieje (bo wiadomo, że najgorszy jest wiatr), więc pomimo paskudnej pogody prę dalej.…

Read More

Similaun 2012 – dla Andrzeja

Wstęp [Dziku] To był grudzień 2012 roku. Zatem 8 lat zbierałem się do napisania relacji i wygląda na to, że już tego nie zrobię. Jest jednak tekst upamiętniający tamte zdarzenia. Napisał go przed laty Dawid a dziś odnalazłem go na jednym z nośników pamięci. Swoje odleżał, teraz czas na publikacje. Dziś jest mi to zrobić łatwiej bo bardziej odporny jestem na oceny. W końcu to coś co ludziom wychodzi najłatwiej – wyręczanie Boga i wydawanie osądów. Co nie zmienia faktu,…

Read More

Z dziećmi pod namiot – krótki poradnik

Środek nocy – jest ciemno, zimno i mokro – z namiotu wychodzi Mysia (2,5 l), siada na nocnik, rozgląda się i wesoło woła: „O! Nie pada!” Zasada nr 1 – za wiele się nie zastanawiać Decyzja o wyjeździe pod namiot była spontaniczna. Zaczęło się od tego, że przyjaciele przesłali nam zdjęcie ich niespełna 3-letniego maluszka, z którym zdecydowali się spędzić biwak w naturze. Decyzja zapadła niemal natychmiast. Tydzień później zaparkowaliśmy na kempingu Kotarz w Brennej. Do tej pory polskie kempingi…

Read More

Otwarta pętla – Mont Blanc – część 2/2

tekst: M.Mazur (XII 2019) wyjazd miał miejsce w lipcu 2015 Część 1/2 tutaj: Gran Paradiso (4061) – jak miał na imię pies Lucky Luck’a?! Część 2/2: Mont Blanc czy Monte Bianco Już w drodze z Polski dużo rozmawiamy o tym czego się spodziewamy; jak wygląda trasa, historie o miejscu z „rolling stones” i o tym, jak Dziku z Agą byli na Blancu kiedyś zimą i nie wiedzieli, że w schronie na 4200 prawdopodobnie dokładnie wtedy były tam zwłoki jakiegoś nieszczęśnika,…

Read More

Korpoturystyka – cz.3 – Śnieżka

fotografia powyżej: Michał Maciałko Na „firmowy” wyjazd na Śnieżkę, który odbył się w lutym zapisy ruszyły w październiku. Wtedy też zarezerwowałem miejsce w schronisku na 12 osób, choć zakładałem, że jakieś 2 albo 3 osoby się zgłoszą. I tu olbrzymia niespodzianka nastąpiła, bo koniec końców pojechaliśmy w komplecie i żadnych miejsc nie trzeba było odwoływać. Wypad przebiegł w 100% zgodnie z planem. Wszyscy zdobyli szczyt, a co niektórzy dwa razy, z czego raz nocą. Pogoda trafiła nam się jak ślepej…

Read More

Wąchanie śniegu od spodu

Biwak w śniegu Od dłuższego czasu nastawialiśmy się z Michałem na biwak w śniegu. Jednak jego ilość w górach poza dośnieżanymi stokami narciarskimi pozostawiała wiele do życzenia, no a w sztucznym śniegu to budować igloo raczej nie wypada. Dopiero z końcem lutego padła spontaniczna decyzja, żeby spróbować znaleźć białe cudo w… Beskidach. To sprawa mocno nietypowa dla nas, bo nasze dotychczasowe kontakty z górami ograniczały się głównie do Alp i Sudetów. Bieszczady, Tatry i Beskidy odwiedzaliśmy do tej pory jedynie…

Read More

Gran Paradiso (4061) – jak miał na imię pies Lucky Luck’a?!

tekst: M.Mazur (XII 2019) wyjazd miał miejsce w lipcu 2015 Otwarta pętla W 1927 roku radziecka psycholog(szka) Bluma Zeigarnik opisała ciekawe zjawisko psychologiczne później nazwane efektem Zeigarnik. W dużym skrócie ludzki umysł pamięta bardziej zadania niezakończone niż te zamknięte. Przykładem są kelnerzy, którzy pamiętają dokładnie zamówienie każdego stolika aż do momentu uregulowania rachunku. W metodzie GTD (Getting Things Done) takie niezamknięte zadania nazywane są „otwartymi pętlami” i wręcz krzyczą do nas by je zamknąć, niestety jak to z naszym umysłem…

Read More

Piz Morteratsch (3751) i akcja „szerpa”

Lipiec 2019 Po krótkiej przygodzie z Morteratsch wracam do namiotu, gdzie wita mnie Aga. Wyspała się i czuje się już dobrze, więc teraz kręcimy się wkoło i wypatrujemy przyjaciół, którzy poszli na Piz Berninę. Późnym popołudniem pakujemy dla nich picie i idziemy w kierunku grani. W miejscu, z którego widać skały prowadzące na Biancograt, oraz samą grań jest zupełnie cicho. Słońce grzeje, śnieg się topi i płynie po skałach. Czasem słychać spadające w okolicy kamienie, ale żadnej żywej duszy. Przypuszczamy,…

Read More

Namiastka zimy – Keprník i Šerák poprawione

Zaledwie 3 tygodnie temu byłem tam właśnie. Jakieś 1,5 kilometra od Keprnika. I co? I dygotałem z zimna, a Aga tylko zapytała czy na pewno chcę tam iść. Od razu odpowiedziałem, że nie, że chcę wracać. Nie czułem się za dobrze i ten wypad niewiele wyjaśnił, bo po powrocie ani nie poczułem się gorzej ani lepiej. 19-go stycznia robię drugie podejście, biorę ostatnią dawkę antybiotyku i o 6-tej rano wsiadam w auto. Po drodze przesiadam się do Tomka („o ku..wa,…

Read More